Konkurs Chopinowski 2010 Etap III

recenzja nagrodzona przez tvp kultura

Z Wiednia pod Moskwę

Odkryciem tej edycji konkursu chopinowskiego nie zależnie od wyniku na pewno zostanie Nikolay Khozyainov. 18 latek, o urodzie niesfornego aniołka, poraził
publikę dojrzałym, głębokim tragizmem marsza żałobnego. Pianissimo wcale
nie senne jak się często pianistom zdarza, lecz miękkie, stlumione, jak
niewysłowiony żal wybrzmiało by przejść w forte, potężne, brzmiące, ciężkie, nie silą decybeli, lecz nasycone barwą.
Marcin Koziej, chyba tak się bardzo skupił na stawianiu poszczególnych kroków, ze zapomniał dokąd idzie. O ile w II etapie był świeży, to w tym tak się postarał, ze nie mógł się zdecydować, czy chce być liryczny, czy dramatyczny, namiętny, czy wystudiowany.
Wakarecy ma rosyjski temperament, a to jest u jurorów jak widać cenione.
Wypadł lepiej niż w II etapie konkursu chopinowskiego, grając bezpośrednio po srebrzystej postaci Clarie Hungaci, której
cale starania dały większe efekty w eterycznych ruchach przy klawiaturze. Ciałem, nie palcami. Dynamika naszego rodaka była nie porównywalnie większa. Zaraz po nim na scenę perlistymi dźwiękami wkroczył Wunder. Austriak myśli o utworze całościowo, nie dźwiękiem, nie fraza lecz forma. Zmusza słuchacza, żeby wysłuchał go do początku do końca. Nawet skrajne pianissima od których pisałam prowadza do rozwiązania, nie są efektownym gestem w stronę publiczności.
Avdeeva również grała sonatę b-moll, inaczej niż Nikolay, jej dramatyzm  rodził się powoli, co by najmniej nie umknęło
publiczności, która entuzjastycznie przyjęła Rosjankę. Ballade f-moll, ścisnęła i dość stanowczo prowadziła narrację. Przyzwyczajonym do szerszego charakteru tego utworu, ta interpretacja może się nie podobać, ale ja uważam, że jako całość jest przemyślana, naznaczona osobowością pianistki.
Mei-Ting Sun fruwał nad klawiszami o tyleż sprawnie, co bez zastanowienia.
Anrew Tyson z początku pokazał wyrównane,  lekko matowe brzmienie, swobodne poczucie rytmu…Niestety wszystkie utwory grał
dokładnie tak samo, niezależnie czy to mazurek czy polonez As-dur. Stach pomyśleć co by się mogło dalej dziać.
Fransoi Dumont, wydobył z fortepianu marki Faziolli, bardzo głębokie,
dość ciemne, oryginalne brzmienie. Nie silił się na efekciarstwo, słyszał dokładnie melodię.
III etap pokazał jak, trudnym instrumentem jest Steinway. Większość uczestników unikała go, zapewne z uwagi na jego(zwłaszcza gdy jest nowy)
przejaskrawione brzmienie. Tu uznanie dla Wundera, który wykorzystał tę cechę grając brillant, potrafiąc jednak z ostrych konturów dźwięku wymodelować miękka frazę.

ZOBACZ RÓWNIEŻ KONKURS CHOPINOWSKI ETAP II